Dzisiaj jakimś cudem udało mi się złapać trochę dziennego światła. Po części dlatego, że wyjątkowo w samo południe jestem w domu, a po części dlatego że dzisiaj nie jest tak szaro jak zwykle. Przy czym ja tą zimową szarość i mglisty charakter bardzo lubię, ale nie jeżeli mam robić zdjęcia ;)
Nie jestem jakąś specjalną fanką koloru 'burgundowego', dlatego specjalnie nie zaopatrywałam się w ubrania w tym kolorze. Za to bardzo podobają mi się od dawna czerwienie na ustach i... paznokciach. Dlatego ostatnio bardzo często je noszę w dwóch poniższych wersjach :)
Moje ulubione czerwienie z Miss Sporty (6,49 zł) - uważam, że mają najładniejsze odcienie na rynku. W tym wypadku jest to kolor nr 151. Drugą ciemną i ciężką czerwienią jest Golden Rose seria Paris (4,49 zł), nr 64 i co mnie zaskoczyło, całkiem nieźle trzyma się na paznokciach :)
Oprócz tego w oko wpadł mi brokacik z Delii z serii Las Vegas. Bardzo chciałam wersję 501 w której są same srebrne drobinki różnej wielkości. Niestety, została już tylko 500 najbliżej ideału, czyli różnokolorowe drobinki. I bardzo ładnie wygląda na cielistych odcieniach, za to zmywa się koszmarnie.
W rzeczywistości kolor wychodzi na paznokciach dokładnie taki jak prezentuje się w buteleczce. Nie mam zielonego pojęcia czemu mój aparat aż tak mocno przekłamuje ten kolor. Zwykle dobrze sobie radzi z odwzorowywaniem rzeczywistości :).
No i jeszcze kolejna odsłona mojej obsesji ostatnich miesięcy na punkcie włosów:
Szampon Piwny Barwa Laboratorium czyli wabik na studentki ;). Zarówno pod względem składu szamponu jak i jego ceny, bo zapłaciłam za niego jedynie 4,99 zł w Carrefourze. Denerwuje mnie nieco jego rzadka konsystencja. Ale bardzo fajnie myje włosy. Jest miłą odmianą po szamponie Baby Dream który co prawda ma świetne właściwości i jest zdrowy dla włosów, ale bardzo niewygodny w użyciu - nie pieni się i dla mnie jest nieekonomiczny. Musiałam zawsze użyć jego sporą ilość na moje grube, gęste włosy.
Drugą zabawką jest Kuracja Olejkiem Arganowym z Marion. Baaaardzo długo szukałam produktów Marion w Toruniu. W końcu wypatrzyłam je niedawno w mojej ulubionej drogerii i zapłaciłam za to cudo 10,99 zł. Jest tam też słynna Malinowa Płukanka Octowa, w cenie 7,39 zł więc być może skuszę się za jakiś czas. Co do samego olejku, to oczywiście bomba silikonowa. Czyli jak najbardziej pasuje dla moich włosów. Ładnie je wygładza i powoduje, że są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. A to stało się ostatnio moim fetyszem. Mam też wrażenie, że powoduje utrwalenie efektu prostowania włosów, ale muszę jeszcze to przetestować :)
A zima w pełni :)
Cudowna, mroźna, biała.
Taka jaką ją uwielbiam :)
Aż chce mi się żyć!