Nie zawsze mam wenę na od początku do końca przemyślany wpis, za to z czasem zbierają mi się drobiazgi, o których pojedynczego wpisu robić nie warto. No i się nazbierało.
Rzeczą, do której chciałam zaprosić to kameralne grono moich czytelników jest Bloglovin. Oczywiście jestem sto lat za murzynami, więc dopiero teraz się zainteresowałam. A narzędzie do przeglądania blogów jest bardzo ciekawe. Z Googlereadera nigdy nie korzystałam, był dla mnie niewygodny. Ale ta przeglądarka blogów przypadła mi do gustu. Podobnie jak wtyczka do GoogleChrome - bardzo użyteczne. Polecam więc Bloglovin i serdecznie zapraszam do śledzenia mnie tam (można się tam przenieść również za pomocą przycisku po prawej stronie).
Wraz z kolejną bueteleczką topcoatu Poshe przywędrowała do mnie darmowa próbka maseczki Frutique beauty by nature - Apricot Nectar. Ładnie zapakowane, z ulotką, wiązałam z nią wielkie nadzieje. Niestety, przede wszystkim próbka 2ml jest stanowczo zbyt skąpa. Z plusów - ładny zapach. Ale zamiast nawilżać, okropnie wysuszyła i ściągnęła twarz. Raczej nie nabędę.
I to by było na tyle ;)