W grudniu 2014 roku ułożyłam sobie plan do wykonania w kolejnym roku kalendarzowym. Jak się sprawdziła ta metoda? Ile byłam w stanie z tego zrealizować?
Statystycznie, kwestia planowania przedstawia się całkiem nieźle:
- Plan wstępny: 13 celów do realizacji
- 6 zrealizowanych w całości
- 3 zrealizowane w połowie
- 3 do zrealizowania
- 1 porzucony.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z tego co udało mi się osiągnąć. Plan roczny pozwolił mi na konkretne określenie tego, co mam do zrobienia. Każdy cel został rozbity na kroki i rozplanowany w czasie.
Musiałam też zmierzyć się z kwestią porzucenia jednego z celów. Po przeanalizowaniu moich potrzeb i swojej sytuacji, w końcu doszłam do wniosku, że dalsze parcie w tym kierunki nie ma sensu. Była to chyba najtrudniejsza decyzja.
Po roku realizowania planów dochodzę też do wniosku, że mniej więcej po 6 miesiącach muszę usiąść i na spokojnie zrewidować plany, zastanowić się czy aby na pewno dalej mają one sens.
Jestem na tyle zmotywowana do działania dzięki tej metodzie, że oczywiście wyznaczyłam już cele na 2016 rok :)
Zapraszam też do opowieści na ten temat w szerszym wydaniu: