Żółty ser i włoskie orzechy

Po raz kolejny wracam do kuchennej instytucji jedynego słusznego połączenia smaków. Tym razem padło na żółty ser i orzechy włoskie. Dla mnie było to dość zaskakujące, jak doskonale podkreślają się nawzajem te smaki. Postanowiłam więc to dokładniej przetestować, w wersji obiadowej.



Padło na tartę. Kruche ciasto z dodatkiem siemienia lnianego i ziaren słonecznika, wypełnione farszem na bazie trochę gęstszego sosu beszamelowego z siekanymi orzechami, który po przestygnięciu wymieszałam z tartym serem edamskim. Dzięki zapieczeniu w piekarniku, ser połączył wszystko razem.


Nie jest to co prawda zbyt zdrowe i mało kaloryczne danie. I na pewno nie da się zjeść więcej niż dwa wąskie kawałki na raz. Ale to połączenie smakowe na tyle mnie kręci, że jestem gotowa poświęcić parę godzin na odpracowanie tego. 


Czy to nie wygląda apetycznie ;)?