Czyszczenie srebra

Mam sporo srebrnej biżuterii i moja kolekcja rośnie, szczególnie odkąd dała o sobie znać moja alergia która nie pozwala mi na noszenie nieszlachetnych metali. A jak wiadomo - srebro śniedzieje. Dlatego powróciłam do babcinego sposobu na czyszczenie srebra.

Sposób jest tani, ekologiczny, szybki i przede wszystkim - bardzo prosty. Chodzi mi o czyszczenie srebra popiołem drzewnym. Zawiera on substancje zwane ługami czyli po prostu zasady (w znaczeniu chemicznym ;), które ścierają szary nalot ze srebra. Jak uzyskać taki popiół? Ja go po prostu wyciągam z domowego kominka :). Ale równie dobrze może to być popiół papierosowy (osobiście nie skorzystałabym - nie cierpię tego zapachu) lub po prostu spalona kartka np. ze starą listą zakupów, stare rachunki itp. 


Według mnie, najwygodniej taki popiół zmieszać w proporcji 4 łyżek popiołu na 1 łyżkę zwykłej wody z kranu, tworząc rodzaj pasty, takiej jak na powyższym zdjęciu. Opcjonalnie można użyć soku z cytryny. Oprócz tego, potrzebna będzie szmatka, najlepiej bawełniana i oczywiście zaśniedziałe srebro.


Odrobina pasty na szmatkę i pocieramy. Kiedy srebro pojaśnieje, wystarczy opłukać przedmiot w letniej wodzie i wysuszyć. Zaletą tego sposobu jest, że nie trzeba srebra polerować żeby pięknie wyglądało :).


Korzystam z tego sposobu często i przez to większość mojego srebra jest czysta. Niestety, nie miałam nic z większych przedmiotów żeby pokazać działanie tego sposobu, ale mam nadzieje, że powyższe porównanie typu "przed i po" jest dość czytelne :). Z tego sposobu równie dobrze można korzystać przy czyszczeniu naczyń czy sztućców, chociażby posrebrzanych. 

Lubię takie proste, tanie i szybkie sposoby :)

Naszyjnik igiełkowy

Moja obecna, wakacyjna praca biurowa powoduje, że jestem zmuszona nosić często koszule. I tak mi się do nich zachciało jakichś krótkich naszyjników - uważam, że to ładnie wygląda. Przypadkiem trafiłam na interesujący pomysł i tak oto powstała moja nowa błyskotka.

Jego wygląd kojarzy mi się trochę z gałązką drzewa czy krzewu iglastego. Myślę, że wygląda dość interesująco i szczerze mówiąc - wcześniej takiego nie widziałam.



Sposób jest bardzo prosty i serdecznie polecam rzucić okiem tutaj. Powstał bardzo szybko i sprawnie. Poza tym, jest to dobry pomysł wyjściowy na stworzenie bardziej skomplikowanych konstrukcji. A potrzeba do tego niewiele:



Moim skromnym zdaniem prezentuje się całkiem ładnie ;)

Pędzle Joursna

Ostatnio odkrywam uroki tanich chińskich wyrobów, które całymi tonami pokrywają e-bay.com. Czuję się tam trochę jak w stacjonarnym chińskim sklepie - mnóstwo śmieci, ale jak dobrze poszperać, można odnaleźć prawdziwe perełki ;)

Tym razem trafiłam na interesujący obiekt z polecenia. Po obejrzeniu filmu Baby Jane Hudson zainteresowałam się chińskimi odpowiednikami pędzli Real Techniques o nazwie Joursna. Na oryginalne pędzle byłoby mi szkoda, ale cena tych chińskich była całkiem do przyjęcia. Więc wybrałam, wpłaciłam i poczekałam dwa tygodnie. Przyszła do mnie bąbelkowa koperta a w niej takie urocze zawiniątko:


A w tym ładnym woreczku, pędzel do pudru:




Kupiłam go za ok. 8 zł. Włosie ma bardzo miękkie i bardzo przyjemnie się nim pracuje. Ładnie wtapia się nim puder w twarz. W tej serii są jedynie pędzle do twarzy. Ja potrzebowałam tylko takiego do pudru i sprawdza się bardzo dobrze :)

Ja to jednak pozostanę na zawsze maniaczką china-shopów i second-handów :D