W połowie 2015

Dobiega końca pierwsza połowa 2015 roku. No i muszę to przyznać: jest nieźle.


Organizacja przeprowadzki

Przychodzi taki czas, że człowiek musi zwinąć dobytek, upakować w pojeździe i odejść w stronę zachodzącego słońca. Warto więc to zrobić sprawnie i w dobrym stylu.

3 rzeczy niewarte czasu i energii

Temat chodził za mną od dawna, ponieważ w świetle swoich postanowień z początku roku, które staram się realizować, wnioski nasuwają się same. Dlatego, dobijając powoli do połowy roku, postanowiłam się nimi podzielić :)


Napisy i inne grafiki

Nie jestem jakoś przesadnie zainteresowana wystrojem wnętrz, ale wobec zmian które nadchodzą siłą rzeczy przeglądam coraz więcej materiałów z tej tematyki. A zaczęło się od grafik słownych...



Fasolowe brownie

Przyznam, że przepis potraktowałam z należnym mu sceptycyzmem. Jednak nie mogłam nie sprawdzić, czy zgodnie z zapewnieniami w sieci, ciasto rzeczywiście jest pozbawione fasolowego smaku.


Muszę stwierdzić (nie bez ciągłego zdziwienia), że rzeczywiście nie czuć fasoli. Po co w ogóle ta fasola? Dla zastąpienia mąki, dzięki czemu unikamy glutenu w cieście. W wersji idealnej, cukier powinnam zamienić na inną substancję słodzącą np. ksylitol czy stevie. Ewentualnie miód, ale nie dla alergików.

Przy okazji, ciasto robi się bardzo szybko i prosto. Z lenistwa wykorzystałam fasolę z puszki, więc
musiałam ją najpierw porządnie przepłukać wodą na sicie, żeby pozbyć się osadu. Potem po prostu wrzuciłam wszystko do wysokiego dzbanka i potraktowałam blenderem. Wlałam do okrągłej formy 24 cm i do piekarnika na jakieś 20 min. Temperaturę ciężko określić - mam piekarnik gazowy, ale podejrzewam, że 200 stopni będzie ok.

Wyszło całkiem niezłe, lekko słodkawe, dość mocno kakaowe w smaku. W smaku czuć banana, nie czuć w ogóle fasoli. I do złudzenia przypomina ciasto na mące. Jakkolwiek eksperyment ciekawy i udany (szczególnie z lodami waniliowymi), to pewnie częściej będę korzystała z tradycyjnej wersji z mąką.

Drzewko decyzyjne

Sytuacje wymagające podjęcia, często niełatwych, decyzji prędzej czy później dopadają każdego. Jak zawsze, lubię być przygotowana na tego typu ewentualności. Metoda drzewka decyzyjnego jest bardzo pomocna :)