Organizer idealny

Mniej więcej od pół roku niedzielny wieczór ma swój szczególny moment - moment planowania. To wtedy obmyślam plany podboju świata na kolejny tydzień ;).


Powodowana chęcią porządkowania swojego życia i posiadania wszystkiego w jednym miejscu, stworzyłam sobie swój organizer idealny. Inspiracje były dwie: #planner i pokrewne hasztagi w aplikacji Instagram (mooooorze inspiracji...) oraz organizer Aliny z DesignYourLifePL, z którego początkowo korzystałam.

Z czasem, postanowiłam dopasować strony do własnych potrzeb. Przede wszystkim, potrzebowałam czegoś prostszego z większą ilością miejsca do pisania. I tak powstały poniższe strony. Korzystam z planu dziennego oraz tygodniowego. Powolutku przekonuję się też do tygodniowego jadłospisu i planu miesięcznego. Jednak dotychczas eksperymenty na tym polu kończyły się jedynie marnowaniem papieru. Prostota przede wszystkim!




Kolejnym wymogiem okazała się forma. Bindowana wersja była dla mnie za mało... elastyczna. Potrzebowałam miejsca, gdzie oprócz kalendarza będą kontakty, zapiski dotyczące bloga (żebym zawsze mogła to mieć pod ręką), użyteczne informacje (jak np. wymiary okna, kiedy kupowałam rolety lub daty urodzin/imienin członków rodziny i znajomych) i foliowe koszulki z luźno latającymi drobiazgami jak np. kupony czy zwolnienia lekarskie.

Zdecydowałam się więc po prostu na segregator :). Najbardziej przypadła mi do gustu lekka, przezroczysta i miękka wersja z Empiku (9,99 zł), którą z formatu A4 przycięłam do A5. Na końcu wkleiłam też dziurkowany notes z wyrywanymi kartkami w formacie A5, żeby zawsze mieć na czym pisać.




Kolejne miesiące drukuję na bieżąco. Zwykle mam ich przy sobie trzy, bo w większej ilości nie widzę sensu. Minione miesiące przekładam do segregatora-archiwum, żeby w razie czego móc powrócić do ważniejszych zapisków. Miesiące i inne zbiory oddzieliłam separatorami, które wykonałam sama. Wycięłam je na sztywniejszym papierze i ozdobiłam wg fantazji ;). Szczególnie na Instagramie jest mnóstwo inspiracji.




Jak na razie rozwiązanie sprawdza się prześwietnie. Jeżeli coś zapiszę, to zapamiętam. A jeżeli nie zapamiętam, to zawsze mam ściągę. A wykreślanie już wykonanych obowiązków to czysta przyjemność! ;) A więc:
Keep Calm
and
Have a Plan! ;)

I dajcie znać, jak to u Was jest z tym planowaniem:
Pełna organizacja czy pełen spontan?