Sangria


Wikipedia:
"Początkowo napój ten (pity na polach w czasie żniw) składał się wyłącznie z wina i wody, dopiero z czasem zaczęto dodawać do niego cukier, owoce i mocne alkohole."

Jak wiec widać po cytacie, początki były skromne. Dziś istnieje wiele wersji sangrii. Generalnie jest to napój z wina, soków owocowych i owoców.  Świetnie sprawdza się w roli napoju do popijania w czasie przyjęcia, drobnego spotkania przy jakiejś grze planszowej czy po prostu do sączenia z rozkoszą.

Ile wytwórców - tyle wersji przepisu na sangrię. Jestem zdania, że jest to wyłącznie kwestia smaku i wymaga eksperymentów, aby dość do swojej ulubionej wersji. 

Ja podam taka, jaka mi najbardziej odpowiada:
Składniki:
1 wino (preferuję czerwone, niedrogie, słodkie lub pół słodkie)
Odrobina mocnego alkoholu (od biedy może być wódka, ale lepiej coś takiego jak brandy, whiskey albo cherry)
2 l Fanty pomarańczowej
1 l soku owocowego (ja najchętniej wybieram anansowy <w Biedronce za 2,59 jest niezły>, winogronowy bądź w ostateczności pomarańczowy)
cukier (ilość zależnie od smaku)
a teraz owoce:
Winogrona (duża kiść, bardzo dobrze wychodzi z czerwonymi)
1 pomarańcza
1 cytryna
1 limonka
1 jabłko
1 brzoskwinia
Truskawki (ilość wg upodobania)

Wykonanie:

Kroimy owoce: winogrona w ćwiartki, cytrusy na plasterki i też w ćwiartki, jabłko i brzoskwinię po prostu na kawałki. Wrzucamy do dużej miski/dzbanka i zalewamy odrobiną mocnego alkoholu. Wstawiam to do lodówki, żeby przeszło sobą.

Po godzinie wyjmuję i zalewam winem. Zwykle używam do tego Kadarki czerwonej, półsłodkiej ( w Carrefour za 13,49 zł). Zasypuję dość dużą ilością cukru. Wstawiam miskę z powrotem do lodówki na całą noc. Truskawki układam na tacy i mrożę. 

Przed podaniem kolejnego dnia zalewam sokiem. Mieszam, i próbuję. Jeżeli sytuacja tego wymaga dodaję cukru. Gdy słodycz mi już odpowiada, zalewam fantą. Mieszam, próbuję, ewentualnie jeszcze dosładzam. Uzupełniam mrożonymi truskawkami, które posłużą za kostki lodu jednocześnie.

Gotową do podania sangrię serwuję w dużej misie, z chochelką. Równie dobrze można ją podawać w szklankach, ja jednak wolę kieliszki do wody, takie na 480 ml. Dobrze jest podać małe łyżeczki bądź widelczyki do owoców.

Zaletą tego napoju jest to, że jak obliczyłam, ma najwyżej 2% alkoholu. Pomijając fakt, że w smaku w ogóle go nie czuć, nie można się tym upić, nawet w duży upał. A smak ma dość oryginalny, odświeżający, wieloskładnikowy. Bardzo przyjemna wersja koktalju owocowego.

Ostatnio zrobiłam ją na "Popołudnie z sushi", które czasem organizuje mój mężczyzna. Tym razem połączenie hiszpańskiego napoju i japońskiego sushi wyszło bardzo interesująco. Ani z jednego ani z drugiego nic nie zostało ;)
sangria