Krótko o nowych nabytkach

Jako, że ostatnimi czasy wpadło mi trochę grosza, pozwoliłam sobie na drobne uzupełnienie mojej kosmetyczki :).

I tak jak podkład i cień to celowe zakupy, tak błyszczyk był nieco przypadkowym. Przy okazji chcę się podzielić pierwszymi wrażeniami użytkownika, jakkolwiek za jakiś czas potwierdzi się ich prawdziwość ;).

Zacznę od najpoważniejszego zakupu:
Po przeczytaniu całkiem niezłych recenzji na Forum stwierdziłam, że zaryzykuję. Jednocześnie nauczka na przyszłość - bardzo dokładnie sprawdzać ceny. Przy kasie byłam święcie przekonana że zapłacę 19,99 zł. A tu niespodzianka - 25 zł. No, ale do złego informowania o cenach powinnam już przywyknąć. W każdym razie nabyłam podkład Catrice Photo Finish, w kolorze 010 Sand Beige. Z takich pierwszych wrażeń, myślę, że zapach jest nieco zbyt intensywny. Przypomina mi trochę konwalie, ale w bardzo dużym natężeniu. Natomiast nakładam go gąbeczką kosmetyczną, co daje bardzo ładny efekt równomiernego kolorytu skóry. Co prawda nie zakrywa poważniejszych niedoskonałości, ale w moim wypadku chyba żaden podkład sobie z tym nie poradzi. Jednocześnie dość długo się utrzymuje, co mnie bardzo cieszy.
Opakowanie jest solidne, szklane, z wygodną pompką która gwarantuje wyciśnięcie porcji wystarczającej akurat na pokrycie twarzy :).

Kolejnym przemyślanym zakupem był cień z Bell Satine Mat nr 144


Skusiłam się z paru powodów :). Pierwszym były bardzo pozytywne opinie wielu dziewczyn na ten temat - między innymi na forum podanym wyżej i w filmiku "TAG: Dobre bo polskie" TheOleskaaa padło coś na ten temat :). Z drugiej strony, od dawna potrzebowałam delikatnego, różowego, matowego cienia do powiek. Coś do naturalnych makijaży. Dlatego wybrałam ten kolor (nr 144) - różowy, ale wpadający w łosośowy czy beż. Tak z pierwszej chwili - jest niesamowicie napigmentowany i daje bardzo ostry, wyraźny kolor. Nie próbowałam, ale myślę, że doskonale sprawdzi się też w roli różu na policzkach. Wszystko przed nami ;).  Przy tym ma całkiem przystępną cenę - z tego co pamiętam nabyłam go za 6 zł z groszami.

Ostatnim, nieco przypadkowym zakupem był błyszczyk Essence z limitowanej edycji Crystalliced. Już gdy  zobaczyłam jej zapowiedź miałam wielką ochotę na coś z tej kolekcji :). Głównie zainteresowały mnie błyszczyki i top na mascarę. Podczas gdy tego drugiego nie znalazłam, nawinęło mi się w rączki to pierwsze ;). Kupiłam odcień 03 Ice cristals on my window. Podoba mi się jego jasny kolor z delikatnymi, nienatarczywymi drobinkami. Standardowy, wygodny aplikator. Trochę mnie drażni jego kleista konsystencja. Jednak na ostatnie mrozy jest przez to idealny. Mam wrażenie, że to raczej trwały kosmetyk :). No i nie był jakoś straszliwie drogi - 7,49 zł.

Zakupy skromne, ale jak na moją studencką kieszeń aż nazbyt śmiałe. Tym nie mniej - bardzo mnie cieszą ^^.