Bzy kolorowe

Mamy maj, a ja nie cierpię wiosny. Ale jest oczywiście parę jej pozytywnych stron ;). Między innymi bez. Uwielbiam go za słodki, niepowtarzalny zapach, fioletową barwę i soczystość jaką tworzą jego kępy. Mieszkam na stancji na I piętrze i zaraz za moim oknem rozciąga się kępa przepięknego, kwitnącego bzu.
Ten poniżej urwałam z bukietu w wazonie mojej mamy, który stoi w salonie :)


Oprócz czysto estetycznych zalet, odmiana tego fioletowego bzu zwana czarną ma sporo interesujących właściwości. Przede wszystkim nazwa dotyczy owoców, które gdy dojrzeją mają czarną barwę. Kwiatostan jest po prostu biały :).

Należy jednak pamiętać, że surowy bez czarny jest trujący!
We wszystkich częściach świeżej rośliny występuje sambunigryna i sambucyna, które dla ludzi w większych ilościach są trujące. Jednakże wyższa temperatura (gotowanie czy smażenie bez przykrycia) usuwa ich własności trujące. Najczęściej dochodzi do zatrucia w wyniku spożycia niedojrzałych owoców. Objawami zatrucia są: osłabienie, bóle i zawroty głowy, nudności, wymioty, biegunka, przyspieszenie tętna i zaburzenia oddychania aż do duszności włącznie. Pierwsza pomoc polega na sprowokowaniu wymiotów i płukaniu żołądka. Konieczna pomoc lekarza!


Owoce nie nadają się do spożycia na surowo. Jednak z dojrzałych owoców można robić konfitury, dżemy, kisiele, soki, można je także suszyć. Zawierają cukry, witaminy (głównie B i C), kwasy organiczne i inne związki. Muszą być jednak dojrzałe i ugotowane, gdyż gotowanie usuwa zawarta w nich truciznę

Kwiaty i owoce służą przede wszystkim oczyszczeniu organizmu. Odtruwają go, wzmagają potliwość, mają właściwości moczopędne. Dzięki temu organizm się oczyszcza, wydala wszelkiego rodzaju toksyny. Dlatego świetnie działa w trakcie przeziębień i stanów zapalnych górnych dróg oddechowych. Przy silnych bólach menstruacyjnych można się raczyć herbatką z czarnego bzu i rumianku, co na pewno pomoże.

Krzaki czarnego bzu ma bardzo dużo ludzi w ogrodach, ale niewielu z niego korzysta. A jak zbierać surowiec? Kwiaty zbiera się w dzień słoneczny, gdy rozkwitną, lecz nie przekwitają. Należy unikać zbierania surowca przegniłego lub wyschniętego (zbrązowiałego), gdyż powoduje on gnicie pozostałego surowca przy suszeniu. Kwiaty ścina się całymi baldachami. Najlepiej suszyć w miejscu przewiewnym i suchym, cienką warstwą, w temperaturze nie wyższej niż 35 stopni Celsjusza. Dobry surowiec nie może się zaparzyć i ma kolor białawo-żółty (brązowy należy odrzucać już podczas suszenia). Owoce najlepiej zbierać po deszczowym dniu, ale w słoneczny dzień, kiedy są w większości w pełni dojrzałe (mają kolor czarno-fioletowy). Odrzuca się zielone i niedojrzałe, gdyż zawierają duże ilości sambunigryny.


Jeżeli natomiast chodzi o właściwości kosmetyczne, maseczki z dodatkiem czarnego bzu poleca się kobietom z pierwszymi oznakami starzenia. Bez zmiękczy skórę, wybieli, wygładzi zmarszczki.
Nasze prababki miały zawsze wodę bzową i stosowały ją namiętnie. Przepis jest bardzo prosty:
Wypełnić dwulitrowy pojemnik kwiatami bzu. Następnie ubić je na dnie. Potem zalać dwoma litrami wrzątku i odstawić na noc. Następnego dnia dodać 75 g czystego spirytusu, przecedzić i rozlać do butelek, szczenie zakorkować. Stosować jak tonik - na wacik, oczyścić nim cerę.


Co ciekawe, według ludowych wierzeń, obsadzenie domu czarnym bzem chroniło przed zakradnięciem się do domu czarownic i np. wykradnięciem niemowlęcia z kołyski albo rzuceniem uroku na domowników. Dlatego bywało, że sadziło się całe żywopłoty, ponieważ łatwo się ukorzenia i rozrasta do sporych rozmiarów w krótkim czasie. Natomiast gałązka zielonego bzu wrzucona do grobu miała chronić duszę zmarłego przed ciemnymi mocami. W średniowieczu i później czarnym bzem otaczano kościółki i kaplice ufając, że oddala uderzenia piorunów. Miejsce pod koroną bzu miało moc magiczną, dlatego matki zanosiły tam nieuleczalnie chore dzieci, wierząc, że demony dopomogą w ich uzdrowieniu. Krzew, jeśli zmarniał wiosną z niejasnej przyczyny, wróżył niechybnie suszę na polach i w studni. W wiekach średnich istniał też przesąd, że bzowina chroni konie przed chorobami i dlatego masztalerze sadzili masowo zarówno bez czarny, jak i podobny do niego, ale mniejszy — bez hebd, obok zamków rycerskich, gdzie przetrwał do dziś przy wielu ruinach.


Przetwory z czarnego bzu są bardzo popularne w Szwecji. Pełnią rolę trochę 'rośliny narodowej'. Stąd też jakiś czas temu dostałam od znajomych rodziców ze Szwecji galaretkę i butelkę soku z czarnego bzu. Zaczekają sobie na sezon jesienno-zimowy żeby wspomagać leczenie przeziębień ;)