Szwedzkie zapasy

Od paru lat kocham się ze wzajemnością w szwedzkiej marce kosmetycznej LdB. Mimo że nie są to kosmetyki w 100% naturalne, nigdy mnie nie zawiodły! Nie spowodowały ani uczulenia, ani żadnych innych podrażnień. Dlatego bardzo się ucieszyłam gdy z wizytą znajomych przyjechała spora dostawa ;)


Marka jest dostępna jedynie w Szwecji. Z tego co wiem, zdarza się, że w Polskich sklepach internetowych znajdzie się coś tej firmy ;). Generalnie jednak, jedyną drogą jest posiadanie znajomych w Szwecji bądź wycieczki. Aczkolwiek może to się zmienić, ponieważ LdB zostało wykupione przez spory koncern, który posiada też Sorayę i Deremikę, a te przecież mamy na rynku polskim ;)


Najbardziej tęskniłam właśnie za dezodorantem w kulce z sokiem z aloesu. A dostałam trzy w różnych zapachach :). Uwielbiam efekt mięciutkiej skóry jaki dają i zapachy - po prostu cudowne! No i tak jak po polskich kulkach często swędzi mnie skóra pod pachami, tak te nigdy nie wywołały takiego efektu. Nie zawierają alkoholu i nie zostawiają plam na ubraniach. Skład mają krótki, w którym niestety znajduje się też aluminium. Jednak z uwagi na inne właściwości jestem w stanie to zaakceptować :)


A tutaj żel pod prysznic i dwa balsamy. Żel jest z masłem shea i ja naprawdę mam wrażenie że ono tam jest - skóra jest niesamowicie gładka po jego użyciu. Co do balsamów - jeszcze bardziej mnie ciekawią, ponieważ są z serii eko i są z tyłu oznaczone napisem "paraben free". Oprócz tego skład mają rzeczywiście bardzo naturalny. Jednak zostawię je na miesiące zimowe przede wszystkim dlatego, że zawierają kwasy i nie chcę potraktowanej nimi skóry wystawiać na słońce.


A tu jeszcze moje ukochane brzoskwiniowe żelki w cukrze ;D Podobno również do dostania w Polsce, jednak te mają swój niepowtarzalny smak, budzący wspomnienia ze skandynawskich podróży ;)