Płaski mat

Jak wiadomo puder dla szczęściar z cerą mieszaną jest absolutnym niezbędnikiem ze względu na wiecznie świecącą się strefę "T". Dodatkowo świetnie utrwala i wyrównuje makijaż. Moim ideałem jest wersja w kamieniu brytyjskiej firmy Constance Caroll, Compact Refill.


Zużyłam już mnóstwo opakowań. Bardzo ładnie matuje i nie 'spada' z twarzy. Nie mam nic przeciwko efektowi płaskiego matu, więc często wgniatam go w skórę, żeby wytrzymał na niej cały dzień. Szczerze mówiąc nie do końca wiem, jak trzymają się na nim produkty do konturowania, bo nanoszę je bezpośrednio na podkład i dopiero zapudrowuję (co daj wg mnie bardziej naturalni efekt).


Zwykle korzystałam z widocznej powyżej 18, która jak pokazuje zdjęcie, ma wyraźnie różowy pigment w sobie, co mi pasuje, z powodu zimnej cery. Natomiast tym razem pani w drogerii zaproponowała mi wersję transparentną. Ma ona na pewno jaśniejszy i bardziej neutralny kolor i jestem ciekawa jak się sprawdzi i czy coś zmienia.
W moim odczuciu, jest dużo lepszy od zachwalanego pudru z My Secret, podobnie jak dużo bardziej wolę go od Inglota, który ma okropnie ciemną paletę. A ja mam bardzo bladą, praktycznie białą cerę, więc potrzebuję bardzo jasnych produktów. 
Niewątpliwą zaletą jest cena, wahająca się od 5-7 zł. Dostępny w małych, osiedlowych drogeriach, ale widziałam go też w drogerii Jasminum.