Czarne złoto z Etiopii


Nie umiem żyć bez kawy i się tego wcale nie wstydzę ;). Ale prócz spożycia codziennie o poranku by się rozbudzić, znalazłam dla niej jeszcze kilka interesujących zastosowań.

Jest to chyba najprzyjemniejsza możliwa używka. Jeden z moich ulubionych autorów pisał o niej tak:
"Kawa(...) nie staje między naszym umysłem a rzeczywistością, nie narusza mechanizmu naszej wyobraźni, nie zawodzi naszych zmysłów. Pozostawia nam całkowitą niezależność, potęgując tylko wytrwałość w natężeniu myśli, która staje się lekka i nieskrępowana, rozpraszając znużenie we wszystkim, co ono przynosi, jak apatia, nieufność we własne siły, rozterki, zgryzoty z urojonych przeszkód i trudności"
Jan Parandowski "Alchemia słowa"


Pozytywnie działanie substancji zawartych w kawie już od dawna spowodowało, że stała się ona jednym z popularnych składników kosmetycznych. Głównie wykorzystuje się kofeinę oraz aromaty zapachowe. Nie bez znaczenia jest zdolność kawy do neutralizowania wolnych rodników (czyli po prostu odmładza ;).

Doskonale się sprawdza w użyciu w domowych kosmetykach. Np. jako peeling:


Ja zwykle już się nie bawię solą, tylko wysypuję na dłoń odrobinę suchej kawy i wmasowuję w wilgotną skórę. Efekty są po prostu świetne!


Innym zastosowaniem kawy może być płukanka. Parzymy dwie łyżeczki kawy w szklance wrzątku i po umyciu włosów, spłukujemy właśnie tym wywarem. Przepięknie podkreśla kolor ciemnych włosów! To taka lepsza wersja szamponów ożywiających kolor, bo kompletnie ekologiczna ;)