Zestaw podróżny: pielęgnacja

Jestem na takim etapie życia, że wszelkie święta i dni wolne oznaczają podróże i wyjazdy. A kiedy do kogoś jadę, ciężko jest zabrać ze sobą pół dobytku. Trzeba więc sobie jakoś radzić. Udało mi się skonstruować podstawowy zestaw pielęgnacyjny, który za sobą ciągnę.




Jest to absolutne minimum, którego potrzebuję do przetrwania poza domem. Naturalnie jeżeli chodzi o pielęgnację. Kolorówka i makijaż to materiał na oddzielny post ;).

Odpuszczam sobie takie rzeczy jak szampon czy żel pod prysznic - to zwykle znajdę w łazienkach, które odwiedzam ;). 

Zamiast odżywki do włosów, zabieram ze sobą Kurację Olejkiem Arganowym z Marion. Niech nikogo nie zwiedzie nazwa - o olejku arganowym ten produkt nie słyszał (7? 8? miejsce w składzie, jakoś tak.), za to jest świetną bombą silikonów - coś czego moje włosy potrzebują. Zajmuje niewiele miejsca, ładnie pachnie i jest prosty i szybki w użyciu. 

Moim swego rodzaju odkryciem, były podróżne pojemniki do przewożenia kosmetyków dostępne w Rossmannie. Zarówno buteleczki 100 ml jak i zakręcane słoiczki to koszt w granicach 1-1,5 zł za sztukę. W jednej butelce mam płyn micelarny (co z resztą jest wyraźnie napisane :P), a w drugiej płyn do higieny intymnej, który jest na tyle delikatny, że służy mi też jako żel do zmywania twarzy. 



Do słoiczków przełożyłam odpowiednio kremy na dzień i na noc. Taka ilość spokojnie wystarcza mi na tydzień, albo pewnie i dłużej. Tak samo w przypadku buteleczek. 

Jak dla mnie rozwiązanie jest idealne. Zestaw leży sobie w kosmetyczce, a jak się gdzieś wybieram po prostu dopakowuję resztę i w drogę. Ewentualnie uzupełniam zużyte wcześniej porcje. Nie przepadam za próbkami na takie okazje, z tej prostej przyczyny, że zwykle są to produkty, których wcześniej nie używałam. A ostatnie na co mam ochotę w takiej sytuacji to alergia, wysypka i podrażnienie.


Ktoś ma jakieś ciekawe patenty na podróżne zestawy :)?