Venita Henna Color

Przyznaję - spodobał mi się czarny kolor na włosach i to bardzo. Jednak żeby nie męczyć włosów, a jednocześnie uzyskać bardziej naturalny efekt, szukałam nietypowego rozwiązania. I oto jest, wraz z moimi świeżymi wrażeniami.


 


W ręce wpadł mi ziołowy balsam koloryzujący Henna Colour marki Venita. Na dzień dobry miła jest cena - koszt opakowania widocznego powyżej to ok. 7-8 zł. Zaopatrzyłam się w nią w TescoExtra w BydgoszczU.

Zaciekawiła mnie przede wszystkim faktem, że nie jest to standardowa farba do włosów na amoniaku, a jej ziołowy zamiennik. Odpada więc problem nieprzyjemnego zapachu i oparów, których nie cierpię. Co ciekawe, z tego co pamiętam farba Khadi (inny ziołowy balsam koloryzujący) też niezbyt pięknie miała pachnieć, ale nie korzystałam, z własnego doświadczenia nie wiem.
Dodatkowo, po przeczytaniu opinii na forach wyciągnęłam ogólny wniosek, że efekt nie jest tak zdecydowany i porażający jak w przypadku tradycyjnej farby i o to właśnie mi chodziło. Poprzednio farbowałam jakimś zwykłym (przyznaję - niedrogim) specyfikiem i kolor był tak nasycony, że pod światło włosy wydawały się granatowe. A mi zależało na kolorze wpadającym w bardzo ciemny brąz.

Bardzo się przyjemnie z tym produktem pracuje. Farba jest gęsta, więc wystarczy pędzel i trochę cierpliwości. Wszystko jest w jednej tubce, niczego nie trzeba mieszać po mikach, tylko wyciskanie od razu na włosy. Przydało się też poświęcenie M. który pomógł mi z tyłu głowy. Przyda się też grzebień lub szczotka, ale z tym polecam uważać. Niestety moja biała szczotka zafarbowała się razem z włosami i jest miejscami brązowa. Na moje średniej długości włosy wystarczyło 3/4 tubki. Zostało mi więc jeszcze trochę na pokrycie odrostów za kilka tygodni. Farbę na włosach trzymałam ok. 90 min, czyli o 30 więcej niż zaleca producent (w przypadku tego koloru). Dodam, że należy być gotowym na to, że zafarbuje też skóra głowy.




Jeżeli chodzi o efekty, zacznę od wrażeń dotykowych - włosy są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. Byłam wręcz w szoku i cały kolejny dzień po koloryzacji miziałam się po włosach. Dodatkowo przyjemnie dla oka się błyszczą i sprawiają wrażenie jedwabistych. Kolejną zaletą jest to, że mnie nie uczulił. A ja bardzo czuła (alergicznie) jestem.
Kolor wyszedł dokładnie tak, jak tego oczekiwałam. Pokrył odrosty, odświeżył pozostałości poprzedniej farby i ujednolicił całość. Ale nie jest to płaski kolor. Pod światło wyraźnie widać pasma jaśniejsze i ciemniejsze. Drobne włosy przy czole na tle skóry mają ciemnoczekoladowy odcień, co też wygląda bardzo autentycznie. Nie ma też przeszkód, żeby na ten sam kolor zafarbować brwi (czego ja akurat nie próbowałam).
Jest to farba całkowicie zmywalna. Nie mam zielonego pojęcia, jak będzie z trwałością. O tym pewnie będę mogła się wypowiedzieć dopiero za parę tygodni. Przy czym standardowo, u mnie wytrzyma dłużej ponieważ myję włosy co ok. 3-4 dni. Przy czym, z uwagi na cenę, nie widzę problemu żeby raz na kilka tygodni sobie taką farbę położyć.

Jak na razie zdecydowanie jestem za i jestem zadowolona. 
Dam znać za jakiś czas, czy dobre pierwsze wrażenie trwa ;)