Kreatywność: Skąd się biorą pomysły?

Kreatywność to nie magia.
Ani cecha charakteru.
Ani tym bardziej przypadek.



Starożytne cywilizacje takie jak grecka czy rzymska, przypisywały zdolność tworzenia nowych rzeczy (nie tylko w sensie artystycznym, ale również naukowym) boskim mocom. W ten sposób zgrabnie można było wytłumaczyć niezrozumiałe zjawisko jakim było wpadanie na pomysł. Z resztą, tą taktykę ludzie stosowali bardzo długo. Po to wymyślano przecież religie, żeby wyjaśnić niewyjaśnione. Z resztą, o tym i innych kwestiach związanych z twórczością świetnie opowiada Elizabeth Gilbert.

A potem przyszedł rozwój nauki i wszystko popsuł. Obserwacje ludzkiego zachowania, neurobiologia, psychologia. Tak, jak prezentuje to na przykładach Steven Johnoson. Kreatywność, czy też jej efekt jakim jest konkretny pomysł to wynik długotrwałego procesu wkładania do głowy odpowiednich treści oraz ich przetwarzania. Co więcej, na tej podstawie można nawet dojść do wniosku, że autorzy oraz wynalazcy nie istnieją. Wszyscy czerpią od siebie nawzajem, bazują wzajemnie na swoich pomysłach i wiedzy. Wszystko jest dorobkiem ludzkości, a nie konkretnych jednostek. Wyjaśnia to też, jak trudno skonstruować porządne prawo autorskie, bo jak tu udowodnić gdzie kończy się inspiracja a zaczyna plagiat?

Tak więc następnym razem, kiedy ktoś zapyta mnie, skąd biorę te pomysły i jak to robię, że jestem taka kreatywna, odpowiem, że po prostu ciężko na to pracuję ;)

Gdyby ktoś miał jeszcze ochotę mnie posłuchać, zapraszam na YT: