Olejki zapachowe

Od ładnych paru lat jestem fanką wszelkiego rodzaju źródeł przyjemnych zapachów. Zarówno w kuchni jak i poza nią. Cieszą mnie perfumy i dobrze pachnące kosmetyki. Ale przede wszystkim, lubię nadawać zapach przestrzeni w jakiej mieszkam.
Początkowo zaopatrzyłam się w kadzidełka. Mam ich naprawdę spory zapas. Jednak od jakiegoś czasu przerzuciłam się na kominek do olejków. Zapach jest czystszy i pozbawiony woni dymu. Dlatego mogę je stosować też wtedy kiedy się nie najlepiej czuję bez obawy, że wywołają ból głowy.


Swój kominek kupiłam jakieś dwa lata temu w sklepie " za 4,50 zł" w cenie 8 zł. Uwielbiam jego kwiatowe wzory i ażur który sprawia, że na ścianach pojawiają się świetliste kwiatki. Świeczniki obok są z Jysk'a - też za niewielkie pieniądze, ale już nie pamiętam jakie. Uwielbiam ich koronkowy motyw.
Co do samych olejków - ja używam ich cały rok. Wiem, że wiele osób traktuje je wyłącznie jako element sezonu jesienno-zimowego. Dla mnie sprawdzają się o każdej porze roku - doskonale nadaje się do tego dzisiejszy, deszczowy i chłodny dzień. 
Same olejki zwykle staram się kupować za jak najmniejsze kwoty.

Od lewej: Vanilia (Jysk, 3,50 zł), Jasmine (China Shop, 90 gr), Strawberry (Jowisz, 4 zł), Chocolate (Jowisz, 4 zł), Orange (China Shop, 90 gr) i Tea Tree (China Shop, 90 gr).
Delikatna woń rozchodząca się po pokoju, migoczące świeczki i ich ciepłe światło działają na mnie niezwykle kojąco. Dlatego używam ich dość często i nie waham się mieszać zapachów. Powoduje to również, że każdemu obcemu pomieszczeniu (a tułając się po rozmaitych stancjach ma się z takimi do czynienia) można nadać nieco ciepła i sprawić by stało się bardziej przytulne ;)