Dlaczego ciężko jest być socjopatką?


Ostatnimi czasy obserwuję nasilenie się zjawiska damskiej socjopatii w moim otoczeniu. Zanim przejdę do konkretów, podeprę się słownikową definicją zjawiska:

„Socjopatia (inaczej osobowość antyspołeczna) - zaburzenie osobowości, przejawiające się nierespektowaniem podstawowych norm etycznych oraz wzorców zachowań w społeczeństwie, uwidaczniające się w wyraźnym braku przystosowania do życia w społeczeństwie”

Szczerze mówiąc, po przeczytaniu takiej definicji jeszcze nic nie wiem i wydaje mi się, że czasem sama taką socjopatką jestem. Bo bywa, że nie umiem respektować jakiejś powszechnej normy etycznej a moje zachowanie odbiega od wzorowego. Jednak sytuacja staje się bardziej jasna, jak już wziąć pod uwagę cechy charakterystyczne takiego socjopaty:

„Socjopaci mimo normalnego (lub nawet większego) poziomu inteligencji nie potrafią podporządkować się zasadom współżycia społecznego. Wczesne przejawy tego zaburzenia obejmują m.in. kłamanie, kradzieże, bójki i inne konflikty z normami prawnymi.
W potocznym rozumieniu socjopata to osoba, która nie liczy się z cudzymi opiniami i łatwo popada w konflikty z innymi”

Bardzo interesująca jest wzmianka o wysokim poziomie inteligencji. Może to być pomocne dla takiej socjopatii przy knuciu, spiskowaniu i tkaniu wszelkiej maści intryg. Kłamstwo to druga natura. Nieliczenie się z cudzymi opiniami to chleb powszedni, zagryzany nieustającymi konfliktami. Rzecz jasna socjopatka nie przebiera w środkach. Będzie kłamała, podsłuchiwała i stosowała szantaże emocjonalne. Ale co dalej?

„Cechy charakterystyczne:
  • brak sumienia i odpowiedzialności wobec innych,
  • brak wstydu, poczucia winy i skruchy, osoby te nie są zdolne do głębokiej troski o drugiego człowieka,
  • kontakty międzyludzkie są u socjopatów znikome, nastawione na eksploatację drugiej osoby (około 80% przypadków),
  • manipulowanie jednostką, wykorzystywanie do własnych celów,
  • nieprzywiązywanie się do drugiego człowieka, brak reakcji na zaufanie, miłość i czułość; socjopata nie odbiera sygnałów z otoczenia, nie reaguje na przykłady innych, na to co jest normą, a co nie.”

No i tu już oddycham spokojnie, bo socjopatką raczej nie jestem i wyraźnie widzę co mnie od takowej przykładowej persony odróżnia.

Niedobór sumienia i poczucia odpowiedzialności to spory problem. Bo jak człowiek nie bierze pod uwagę że dopadną go konsekwencje jego działań to obciąża tym otoczenie. I potem np. robi długi.

Brak wstydu i poczucia winy to też dość poważny objaw. Jeżeli taka kobieta nie dostrzega że popełnia błąd to nie może też ponieść winy, nie umie się przyznać sama przed sobą i przed innymi że zrobiła coś źle. Co z przepraszaniem? Oczywiście nie jest to łatwe dla nikogo. Ale czasem żeby zachować twarz, żeby być porządnym i działać w zgodzie ze sobą po prostu trzeba. A taka socjopatka? No nie ma tego wewnętrznego przymusu. I nawet jeżeli krzywdzi osoby sobie najbliższe, nie widzi w tym problemu. Ważne, że jej uczucia pozostały nietknięte.

Co z tą eksploatacją drugiej osoby? No tutaj jest szerokie pole do popisu. Czasem taka socjopatka na tyle mocno absorbuje sobą drugą osobę, że ją od siebie uzależnia. Powoduje, że żadna decyzja nie może być podjęta bez jej udziału, a całe otoczenie musi działać w zgodzie z jej terrorem. Co jeżeli otoczenie nie zamierza się poddać? Sytuacja podobna jak druga wojna światowa – sporo ofiar, mnóstwo przelanej krwi i porozbijane związki. Rządna krwi socjopatka walczy wyłącznie o własną satysfakcję, depcząc cudze uczucia.

Manipulowanie drugim człowiekiem, to chyba jedna z bardziej obrzydliwych praktyk. A już znieść nie mogę sytuacji, w których taka kobieta manipuluje dzieckiem. Bo że krzywdzi dorosłego? No cóż, on już jest lepiej przygotowany do takich rzeczy. Dziecko natomiast jest wrażliwe, łatwe do zranienia i ma bardzo delikatną psychikę. Socjopatka wjeżdża w nią czołgiem swojej determinacji i jest w stanie wykorzystać do własnych celów.

Brak relacji opartych na miłości i zaufaniu powoduje, że taka socjopatka jest w stanie swojego mężczyznę zmusić do wszystkiego wykorzystując jego serce na dłoni. Ośmieszy publicznie, będzie rozmawiać z byle kim o związkowych problemach a w międzyczasie z byle okazji będzie takiego faceta rzucać i cieszyć się tym, że on wraca do niej na kolanach błagając o przebaczenie. Dziwnym trafem, na takie kobiety zwykle trafiają Ci wrażliwsi faceci, trochę bardziej delikatni.

Sygnały od otoczenia o tym, że coś jest nie tak to tylko i wyłącznie zaproszenie do otwartego konfliktu. A już oby się nie odezwali teściowie takiej socjopatki! Jest zdolna z miejsca ich „pozabijać”. A potem mieć pretensje  do całego świata, że nie jest akceptowana i oczekuje się od niej pokory. Nie dostrzega jednak, że być może ona również nie jest bez winy. Nie potrafi podjąć się refleksji nad własnym zachowaniem. Natomiast odczytuje wszystkie działania otoczenia jako zawiść, zazdrość i niechęć. Taka kobieta jest wiecznie pokrzywdzona. Czuje się zraniona i to bezpodstawnie.

Relacje synowa – teściowie to chyba te najtrudniejsze. I kosztuje to wiele wysiłku i zachodu żeby zbudować w miarę zdrowe i przyjazne związki pomiędzy tymi ludźmi. Co więcej! Jest to chyba jedna z najpiękniejszych rzeczy jaką można podarować swojej drugiej połówce. Myślę, że trzeba być niesamowicie dojrzałym żeby poradzić sobie z takim wyzwaniem.

Do tej powyższej listy cech charakterystycznych dorzuciłabym jeszcze absolutną chęć dominacji. Stawianie się na piedestale to ulubiony sport socjopatki. Najlepsza przyjaciółka może stać się największym wrogiem jeżeli tylko okaże się, że jest lepiej przystosowana do nowej sytuacji. Socjopatka nie jest w stanie znieść faktu, że nie znajduje się na pierwszym miejscu, nie jest najlepsza i najbardziej hołubiona przez środowisko w którym żyje.

Od lat obserwuję takie socjopatki w swoim otoczeniu i swojej rodzinie. Mam wrażenie, że kobietom takie zachowania jakoś łatwiej przychodzą. I niezależnie czy taka socjopatka ma 20 lat czy 80, zawsze jest w stanie wprowadzić tak niezdrową atmosferę, że aż odechciewa się żyć. Zastanawiam się tylko, czy w rezultacie, taka kobieta nie zostaje bardzo samotną, zgorzkniałą osobą, bez umiejętności czerpania radości z życia.

Pragnę zaznaczyć że powyższy tekst opiera się na moich własnych obserwacjach różnych osób z mojego otoczenia i jest wyłącznie moją subiektywną wizją rzeczywistości.