Koral i mięta

Zawsze bardzo zwracałam uwagę na kolory w swoim otoczeniu. Nie lubię przedmiotów w kolorach przypadkowych, co do których nie miałam możliwości wyboru. Nawet wybierając szczoteczkę do zębów w drogerii, szukam tak długo aż znajdę odpowiadający mi kolor. Barwy mają dla mnie znaczenie ;)

Dlatego też tak bardzo się ucieszyłam kiedy w końcu znalazłam lakier w przyzwoitej cenie, który zaspokoił mój głód na koralową kolorówkę. 


Lakiery Rimmel 60 Seconds były co prawda popularne zeszłego lata, ale wtedy nie znalazłam wśród nich nic interesującego. Będąc w drogerii zobaczyłam ten piękny odcień o dużo mówiącej nazwie Coralicious (nr 430) i przepadłam. A jako, że cena nie była skandalicznie wysoka, powędrował ze mną do domu. Uwielbiam szeroki pędzelek, dzięki któremu łatwo mi nanieść lakier. Wysycha rzeczywiście bardzo szybko. Niestety, bez topcoatu jest bardzo nietrwały. Ale jestem mu to w stanie wybaczyć ;).

Ostatnio sporo przebywam w domu, a więc i sporo sprzątam. Nadrabiam różne zaległości, szorując miejsca, które na co dzień nie przyciągają uwagi. I zawsze, ale to zawsze, robię to w rękawicach.


Ucieszyłam się więc bardzo, kiedy w Lidlu wypatrzyłam te miętowe. Bo też dlaczego nie wyglądać dobrze w czasie sprzątania :P? Dwie pary kosztowały ok. 3 zł. Nie są co prawda najlepszej jakości i szybko się odbarwiają, ale ponownie - kolor powoduje, że mogę im to wybaczyć ;).