Nowości z LdB

Przybyła do mnie zza Bałtyku kolejna dostawa kosmetyków pielęgnacyjnych szwedzkiej firmy Lait de Beaute. I przyznaję, że po raz kolejny jestem zachwycona tym faktem.

W ciągu roku od ostatniej dostawy, zużyłam wspólnie z mamą niemalże wszystko. I powoli zaczynało mi się robić smutno na myśl o tym, że szybko się skończą moje ulubione balsamy i kulki. Ale zostałam mile zaskoczona kolejnymi produktami.



Uwielbiam dezodoranty w kulce tej firmy. Są niesamowicie delikatne i nigdy mnie nie podrażniły. I przepięknie pachną. Ten akurat pachnie pięknie kwiatowo, jaśminowo jak nazwa wskazuje ;).



W tym balsamie zakochałam się od pierwszego niucha. Pachnie przepięknie owocami, głównie mango. Ma dość lekką konsystencję i całkiem niezły skład. Nie jest wolny od konserwantów i stabilizatorów, ale oleje roślinne występują już od trzeciego miejsca w składzie. Najbardziej zaskoczył mnie olej rzepakowy, ale jako że balsam świetnie nawilża - najwyraźniej się sprawdza :).


Z ostatnim prezentem jeszcze się bliżej nie zapoznałam, ale zapach ma bardzo energetyzujący. Skład jest dość krótki, ale nie powala. Natomiast nie boję się stosowania go, ponieważ nigdy żaden produkt tej firmy nie zrobił mi krzywdy. I jak tylko się z nim zapoznam, dam znać ;).

Przyznaję, że mam słabość do szwedzkich produktów, a ich dobre działanie tylko wzmaga moją sympatię. Produkty LdB rzekomo mają się pojawić w Polsce. Jak dotąd nigdzie ich nie widziałam, ale byłoby miło gdyby zaszły zmiany w tym względzie ;)