Czwartkowe popołunie

Nie zawsze mam wenę na od początku do końca przemyślany wpis, za to z czasem zbierają mi się drobiazgi, o których pojedynczego wpisu robić nie warto. No i się nazbierało.

Rzeczą, do której chciałam zaprosić to kameralne grono moich czytelników jest Bloglovin. Oczywiście jestem sto lat za murzynami, więc dopiero teraz się zainteresowałam. A narzędzie do przeglądania blogów jest bardzo ciekawe. Z Googlereadera nigdy nie korzystałam, był dla mnie niewygodny. Ale ta przeglądarka blogów przypadła mi do gustu. Podobnie jak wtyczka do GoogleChrome - bardzo użyteczne. Polecam więc Bloglovin i serdecznie zapraszam do śledzenia mnie tam (można się tam przenieść również za pomocą przycisku po prawej stronie).




Ostatnio przez przypadek w dużej mierze, udało mi się zdobyć bardzo dobrej jakości i dość ładne etui do okularów przeciwsłonecznych. Wcześniej nosiłam je w materiałowym woreczku. Ale takie mieszkanko zapewni im lepszą ochronę. Problem był jeden - brzydka grafika na samym środku. Z pomocą kawałka białej okleiny do mebli i kilku plastikowych świecidełek, poradziłam sobie z tym problemem :)



Wraz z kolejną bueteleczką topcoatu Poshe przywędrowała do mnie darmowa próbka maseczki Frutique beauty by nature - Apricot Nectar. Ładnie zapakowane, z ulotką, wiązałam z nią wielkie nadzieje. Niestety, przede wszystkim próbka 2ml jest stanowczo zbyt skąpa. Z plusów - ładny zapach. Ale zamiast nawilżać, okropnie wysuszyła i ściągnęła twarz. Raczej nie nabędę.

I to by było na tyle ;)