Niedzielna piątka #2

Ostatnie dwa tygodnie ponownie dostarczyły mi kilku drobiazgów, które same w sobie nie nadają się na wpis, ale żal by było, gdyby przepadły ;)




Jak widać na załączonym obrazku, na powrót zimy niestety nie ma już szans i czas by się było pogodzić z nadejście sezonu wiosenno-letniego. Takie miłe drobiazgi trochę mi to ułatwiają i pozwalają na chwilę zapomnieć o alergiach, robalach i zbyt wysokich temperaturach ;)



Geny kreatywno-manualne są we mnie silne, na szczęście! Na zdjęciu intarsjowana rama wykonana przez mojego tatę, ozdobiona suszonymi kwiatami hortensji i miechunki. Cała kompozycja stanowi według mnie niesamowitą dekorację w korytarzu ;).


Z cyklu nowe smaki - śnobiad - czyli śniadanie na obiad. Wersja angielska, in. full English breakfast. W tym wypadku chyba raczej feast. Ale miła odmiana. Utwierdziłam się w tym, że wolę śniadanie na wyspach od kontynentalnego.



Kolejnym nowym smakiem jest kokos. Taki w swojej najnaturalniejszej postaci. Na pewno nie przypomina on Bounty :P. Jest znacznie mniej słodki, a w konsystencji przypomina marchewkę - przyjemnie się chrupie. Poproszę częściej takie ciekawe promocje w Lidlu!



Na koniec pytanie. Czy ktoś może wie, jak nazywa się ten śliczny kwiatek od M. który mi tak zawzięcie kwitnie na parapecie?